Rzymska uczta (zdj. judefoodlife.blogspot.com) |
Przygotowując się do pisania artykułu nie sądziłam, że o kuchni rzymskiej wiemy tak wiele. Duża w tym zasługa Apicjusza, który napisał dzieło "O sztuce kulinarnej ksiąg dziesięć" (1 wiek naszej ery).
Wraz z rzymskimi podbojami do kuchni wkradały się nowe przyzwyczajenia i składniki. Z kolei Rzymianie przemycali swoje tradycje innym krajom. Dzięki nim w Brytanii zaczęto jadać groszek, por czy rzepę. Popularna była tarta szparagowa.
Przodkowie Włochów jedli w miarę zdrowo. Dużo w ich diecie owoców i warzyw. Dania były urozmaicone i kolorowe W smaku pewnie były podobne, bo do wszystkiego dodawany był liquamen.
Ulubionymi przyprawami były pieprz i kumin.
W artykule skupiłam się na jedzeniu bogatych Rzymian, których dieta była dużo bardziej urozmaicona. Niewolnicy i biedniejsi ludzie jadali kasze, owoce i warzywa.
Rzymska dziewczwyna, Goddart 1896 (zdj. squidoo.com) |
Porządek dnia:
Śniadanie bogatych Rzymian to ientaculum. Składało się ono głównie z maczanego w winie chleba i owsianki kartagińskiej. Jedzenie przygotowywano z resztek z dnia poprzedniego.
Około godziny 11:00 przystępowano do drugiego śniadania.
Najważniejszym posiłkiem dnia była cena. Zaczynała się około godziny 14:00. Na przestrzeni lat zmieniały się dania, ilości potraw i tradycje.
Jedno co się nie zmieniło to zamiłowanie do przepychu i pochłaniania ogromnych ilości jedzenia i wina. Rzymianie jadali w pozycji półleżącej, usługiwali im niewolnicy.
Popularnymi daniami były pieczone mięsa, np. myszy w miodzie i maku, przepiórka w cieście.
Daniem popisowym była nadziewana kiełbasami świnia. Podawano ją na wielkim półmisku. Przy jej brzuchu układano małe nadziewane prosięta (n a każdego gościa przypadał jeden). Wyglądało to, jakby świnia karmiła swoje młode.
Uczty trwały długie godziny. Gości zabawiali muzycy, tancerze. Na deser podawano owoce, miód, ciasta z szafranem.
Antoine Francois Callet "Saturnalia" (zdj. astrologus.pl) |
Garum (Liquamen)
Garum to jeden z dziwniejszych i najważniejszych rarytasów starożytnego Rzymu. Jest to nic innego, jak sfermentowany rybi sos. Rzymianie dodawali go do niemal wszystkiego (łącznie z deserami. Apicjusz podał przepis na jeden deser bez sosu).
Przepis jest banalnie prosty. Do miski wrzuć posolone i surowe rybie resztki (głowy, wnętrzności, ogony). Przez około miesiąc trzymaj miskę na słońcu. Ryby będą fermentować i wydzieli się z nich sok. Uff...wyobrażam sobie ten zapach.
Po miesiącu należy odcedzić płyn.
Liquamen miał swoje odmiany, np. hydrogarum (rozcieńczony wodą), oenogarum (wymieszany z winem).
Afrodyzjaki
Ważne miejsce w diecie Rzymian zajmowały afrodyzjaki. Miały zapewnić płodność i szczęście w miłości. Głównym z nich był miód.
Przykładowe potrawy to brzoskwinie z kuminem, suflet z mleka i miodu, smażona macica z wieprzowiną i porem.
Globuli - kulki z semoliny, twarogu i miodu (zdj. squidoo.com) |
Rzymski lek na kaca? Ogórki!
Apicjusz zachwala ogórki, jako warzywa wyjątkowo lekkostrawne. Nie byłby sobą, gdyby nie zalecił przygotowania ich w rybim sosie. Ogórki musiały być wyjątkowo popularne, jeśli popatrzy się na nie przez pryzmat litrów wina, które dziennie wypijali Rzymianie.
Mielibyście ochotę przygotować którąś z potraw wymienionych powyżej? Jedyna, która mnie przekonuje to suflet.
Za dwa tygodnie zapraszam do kolejnej podróży w czasie.
Ciekawy post. Niektóre potrawy mogą wywoływać odruch wymiotny, ale nawet w dzisiejszych czasach ludzie wymyślają takie rzeczy. Może dobre to... ;)
OdpowiedzUsuńmyszy w miodzie mnie przekonały ;) a swoją drogą niezwykłe, ile wiemy o kulturze jedzenia sprzed tylu lat...
OdpowiedzUsuńniesamowicie ciekawe! dziekuje!
OdpowiedzUsuń