Pochodzę z Gorzowa Wielkopolskiego, który przed II wojną światową był miastem niemieckim (Landsberg an der Warthe). Większość Polaków, która zamieszkuje moje miasto i okolice, to Kresowianie i ich potomkowie.
Nie dziwi mnie więc, że nasze tradycyjne potrawy mają wiele wspólnego z Ukrainą czy Białorusią. Przykładem jest tu Kutia.
Nazwa "Kutia" pochodzi od ukraińskiego słowa kókkos, czyli ziarno, pestka.
W moich stronach rozpowszechniona jest słodka wersja tej potrawy, ale bywa, że jadana jest na słono, tzn. bez dodatku bakalii i miodu.
Na Białorusi uważano, że kutia jest ulubioną potrawą bóstwa zimy - Ziuzi (odpowiednik rosyjskiego Dziadka Mroza).
Składniki:
- 1 szklanka oczyszczonej pszenicy (można znaleźć odpowiednią w marketach przed świętami)
- 1 szklanka maku
- garść drobno-pokrojonych orzechów włoskich (obranych ze skórki)
- pół szklanki płynnego miodu (mniej więcej) - jeśli macie miód gęsty, należy go podgrzać
- pół szklanki cukru pudru
- garść drobno-pokrojonych migdałów (obranych ze skórki)
- cukier waniliowy
- garść rodzynek (sparzonych)
- Kilka łyżek kandyzowanej skórki pomarańczowej (dajemy około 3)
- Kilka łyżek rumu (opcjonalnie i do smaku)
Wykonanie:
1. Zalej mak wrzątkiem. Zostaw na noc.
2. W osobnej misce zalej pszenicę wrzątkiem i także zostaw na noc.
3. Odcedź mak z wody. Ponownie zalej wrzątkiem. Odcedź i odciśnij z nadmiaru wody (można za pomocą ściereczki).
4. Pszenicę zagotuj (wody musi być około 2 razy więcej niż pszenicy). Odcedź. Następnie zalej czystą wrzącą wodą i ponownie zagotuj. Odcedź.
5. Mak należy zmielić minimum dwukrotnie.
6. Połącz mak z pszenicą, cukrem pudrem, cukrem waniliowym, orzechami, migdałami, rodzynkami, skórką pomarańczową i miodem. Od kilku lat do kutii dodajemy też rum.
7. Połącz mak z pszenicą, cukrem pudrem, cukrem waniliowym, orzechami, migdałami, rodzynkami, skórką pomarańczową i miodem. Od kilku lat do kutii dodajemy też rum.
A ja jeszcze nigdy nie jadłam kutii, u nas za to jest moczka :) Pochodzę z górnego śląska.
OdpowiedzUsuńPróbowałam u kuzynki, ale z makaronem.. normalnie niebo w gębie! :)
OdpowiedzUsuńKutia to coś pysznego. :)
OdpowiedzUsuńnie jadłam. nigdy! a pochodzę z Wielkopolski. eeee, to chyba zależy od tradycji wpajanych przez rodziców.
OdpowiedzUsuńSylwia to zapraszam na następny rok do mnie na kutię :D u mnie wygląda trochę inaczej! ale jest pyszna :D
OdpowiedzUsuńTez taka robiłam:-)
OdpowiedzUsuńU nas tez kutia była, zadziwiające, że większość ludzi nie wie co to jest jak o tym wspominam :P
OdpowiedzUsuńu nas makiełki :) podobnie, tyle że z lanymi kluseczkami. uwielbiam, po Wigilii, do kawy, śpiewając kolędy zajadać je najmniejszą łyżeczką jaka jest w domu
OdpowiedzUsuńkutia jest, tak jak w tym przepisie Aleksandry, wykonywana jest tradycyjnie z pszenicy! z makaronem u mnie robi się kluski z makiem.
OdpowiedzUsuńzdjęcia przepiękne, aż nie mogę się patrzeć.
nigdy nie jadłam kutii... słyszałam tylko, że jest dobra i bardzo słodka. Ja niestety nie przepadam za makiem. A mimo to, kiedy oglądam zdjęcia, ślinka mi cieknie :P
OdpowiedzUsuńPrawie identyczna gości u mnie na święta;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M.
Uwielbiam, to jest moja ulubiona wigilijna potrawa <3
OdpowiedzUsuńmy od paru lat robimy z orkiszem zamiast pszenicy, jest lekko orzechowy w smaku i nie twardnieje tak jak pszenica :)
Wyszła pysznie. Zmniejszyłam ilość cukru i miodu, a i tak była dobrze słodka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja w tym roku zrobie kutie 1 raz ciekawe jak wyjdzie
OdpowiedzUsuń