Ostatnio zatęskniliśmy za pysznym drożdżowym smakiem bułek na parze. Poszukując przepisu dowiedzieliśmy się, że w różnych regionach Polski, bułki te miały inne nazwy...często bardzo ciekawie brzmiące :).
Pampuchy są naprawdę bardzo smaczne i świetnie pasowały do gulaszu po cygańsku :).
Polecam przepis!
Jeżeli przygotowałaś/eś danie z tego przepisu, prosimy o jego zdjęcie :). Wyślij je na adres a.rybinska@gmail.com. Fotografię opublikujemy w komentarzach i na naszym Facebooku (oczywiście podpiszemy Twoje dzieło).
Przepis znalazłam na blogu Nina w kuchni. Ponieważ niczego w przepisie nie zmieniłam, cytuję go za autorką.
Składniki:
- ok. 0.5 kg mąki pszennej
- szklanka mleka
- 2 jajka
- 3 łyżki masła stopionego
- 3 dag świeżych drożdży
- sól i cukier
Wykonanie:
1. Z ciepłego mleka (pół szklanki), drożdży, niewielkiej ilości mąki i odrobiny cukru sporządź zaczyn, który powinien mieć konsystencję gęstej śmietany. Przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (musi podwoić swój rozmiar).
2. Do miski wsyp pozostałą mąkę i wlej pozostałe mleko, wbij jajka i wlej wyrośnięty rozczyn drożdżowy.
3. Ciasto na buchty wyrabiaj ręką tak długo, aż będzie odrywać się od brzegów miski. My użyliśmy silnego miksera.
4. Dodaj stopione i ostudzone masło, szczyptę soli i dalej wyrabiaj.
5. Ponownie przykryj miskę ściereczką i ustaw w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (do podwojenia swojej objętości).
6. Uformuj okrągłe bułeczki wielkości pączków i ułóż je na stolnicy posypanej mąką. Przykryj je ściereczką, żeby nie wyschły.
6. Uformuj okrągłe bułeczki wielkości pączków i ułóż je na stolnicy posypanej mąką. Przykryj je ściereczką, żeby nie wyschły.
7. Gdy kluski zaczną rosnąć, gotuj je na parze, koniecznie pod przykryciem. Z braku specjalnej wkładki do gotowania na parze, można sobie poradzić inaczej: szeroki garnek z wrzącą wodą nakrywamy płócienną ściereczką/gazą/muślinem i obwiązujemy sznurkiem wokół brzegu. Na materiale układamy pyzy partiami i nakrywamy miską dopasowaną do obwodu garnka.
No idealne... Mama moja robiła je często w Poznaniu
OdpowiedzUsuńMoja Mama serwowala je z miesnym, gulaszopodobnym sosem... Az mi sie zachcialo pampuchow!
OdpowiedzUsuńMm uwielbiam, szczególnie na drugi dzień, przekrojone i podsmażone na patelni, a na koniec posypane cukrem! Idealne :)
OdpowiedzUsuńZawsze jadłam je w słodkiej wersji:)
OdpowiedzUsuńU mnie to parowańce. Uwielbiam. :) Babcia je robiła, jadaliśmy maczając w posłodzonej śmietanie :)
OdpowiedzUsuńmysmy mowili na nie parzoki :D
OdpowiedzUsuńu mnie także jemy na słodko, nazywamy je albo pampuchy albo parowańce czasem kluski na parze, ale my zawsze jemy je na zimno, nigdy na gorąco. Czasem mama na drugi dzień odsmaża na patelni, pycha, zdecydowanie smak dzieciństwa :) Ola
OdpowiedzUsuńMoja babcia robiła zajadaliśmy się na gorąco a teraz robię sama z sosem gulaszowym dosłownie pycha.
OdpowiedzUsuńU nas na Śląsku to buchty w opolskim buchetki jemy z masłem i na słodko.
OdpowiedzUsuń