8 stycznia 2012

Historia na talerzu, czyli co jadał Juliusz Cezar?

Rzymska uczta (zdj. judefoodlife.blogspot.com)

Przygotowując się do pisania artykułu nie sądziłam, że o kuchni rzymskiej wiemy tak wiele. Duża w tym zasługa Apicjusza, który napisał dzieło "O sztuce kulinarnej ksiąg dziesięć" (1 wiek naszej ery).

Wraz z rzymskimi podbojami do kuchni wkradały się nowe przyzwyczajenia i składniki. Z kolei Rzymianie przemycali swoje tradycje innym krajom. Dzięki nim w Brytanii zaczęto jadać groszek, por czy rzepę. Popularna była tarta szparagowa.

Przodkowie Włochów jedli w miarę zdrowo. Dużo w ich diecie owoców i warzyw. Dania były urozmaicone i kolorowe W smaku pewnie były podobne, bo do wszystkiego dodawany był liquamen.

Ulubionymi przyprawami były pieprz i kumin.

W artykule skupiłam się na jedzeniu bogatych Rzymian, których dieta była dużo bardziej urozmaicona. Niewolnicy i biedniejsi ludzie jadali kasze, owoce i warzywa.



Rzymska dziewczwyna, Goddart 1896 (zdj. squidoo.com)


Porządek dnia:

Śniadanie bogatych Rzymian to ientaculum. Składało się ono głównie z maczanego w winie chleba i owsianki kartagińskiej. Jedzenie przygotowywano z resztek z dnia poprzedniego.

Około godziny 11:00 przystępowano do drugiego śniadania.

Najważniejszym posiłkiem dnia była cena. Zaczynała się około godziny 14:00. Na przestrzeni lat zmieniały się dania, ilości potraw i tradycje.

Jedno co się nie zmieniło to zamiłowanie do przepychu i pochłaniania ogromnych ilości jedzenia i wina. Rzymianie jadali w pozycji półleżącej, usługiwali im niewolnicy.

Popularnymi daniami były pieczone mięsa, np. myszy w miodzie i maku, przepiórka w cieście.

Daniem popisowym była nadziewana kiełbasami świnia. Podawano ją na wielkim półmisku. Przy jej brzuchu układano małe nadziewane prosięta (n a każdego gościa przypadał jeden). Wyglądało to, jakby świnia karmiła swoje młode.

Uczty trwały długie godziny. Gości zabawiali muzycy, tancerze. Na deser podawano owoce, miód, ciasta z szafranem.

Antoine Francois Callet "Saturnalia" (zdj. astrologus.pl)


Garum (Liquamen)

Garum to jeden z dziwniejszych i najważniejszych rarytasów starożytnego Rzymu. Jest to nic innego, jak sfermentowany rybi sos. Rzymianie dodawali go do niemal wszystkiego (łącznie z deserami. Apicjusz podał przepis na jeden deser bez sosu).

Przepis jest banalnie prosty. Do miski wrzuć posolone i surowe rybie resztki (głowy, wnętrzności, ogony). Przez około miesiąc trzymaj miskę na słońcu. Ryby będą fermentować i wydzieli się z nich sok. Uff...wyobrażam sobie ten zapach.

Po miesiącu należy odcedzić płyn.

Liquamen miał swoje odmiany, np. hydrogarum (rozcieńczony wodą), oenogarum (wymieszany z winem).

Afrodyzjaki

Ważne miejsce w diecie Rzymian zajmowały afrodyzjaki. Miały zapewnić płodność i szczęście w miłości. Głównym z nich był miód.

Przykładowe potrawy to brzoskwinie z kuminem, suflet z mleka i miodu, smażona macica z wieprzowiną i porem.

Globuli - kulki z semoliny, twarogu i miodu (zdj. squidoo.com)


Rzymski lek na kaca? Ogórki!

Apicjusz zachwala ogórki, jako warzywa wyjątkowo lekkostrawne. Nie byłby sobą, gdyby nie zalecił przygotowania ich w rybim sosie. Ogórki musiały być wyjątkowo popularne, jeśli popatrzy się na nie przez pryzmat litrów wina, które dziennie wypijali Rzymianie.

Mielibyście ochotę przygotować którąś z potraw wymienionych powyżej? Jedyna, która mnie przekonuje to suflet.


Za dwa tygodnie zapraszam do kolejnej podróży w czasie.

3 komentarze:

  1. Ciekawy post. Niektóre potrawy mogą wywoływać odruch wymiotny, ale nawet w dzisiejszych czasach ludzie wymyślają takie rzeczy. Może dobre to... ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. myszy w miodzie mnie przekonały ;) a swoją drogą niezwykłe, ile wiemy o kulturze jedzenia sprzed tylu lat...

    OdpowiedzUsuń